poniedziałek, 15 lutego 2016

Kontemplacje szesnastolatki



Mając 16 lat, pewnego dnia dotarła do mnie brutalna rzeczywistość - za 4 lata stuknie mi dwudziestka. Będę stara, odpowiedzialna, samodzielna, konsekwentna i -najgorsze-poważna. Zamieszkam sama, zetnę włosy, pofarbuję na blond (nie wiem skąd zrodził się we mnie ten pomysł). Jednym słowem - porażka. 

Okazało się, że nie tylko ja mam takie przemyślenia - rozmawiając z przyjaciółkami, wszystkie chciałyśmy zatrzymać czas. Czyż nie ma lepszego okresu życia niż teraz? Beztroska, częste spotkania ze znajomymi, wspólne nocowanie, a do tego wciąż nie jesteśmy za siebie odpowiedzialne, rodzice nas utrzymują i gotują. Chwilo trwaj.
Kto nie miał takich rozkmin? Chyba każdy oczyma wyobraźni wybiega w przyszłość. Jednak porównując nasze wizje z rzeczywistością, zazwyczaj są to dwie odrębne historie.

Dziś mam 19 lat (rocznikowo 20, ale się do tego nie przyznaję).
Po pierwsze jestem brunetką, albo szatynką, coś pomiędzy. 
To właśnie na studiach zaczęłam nałogowo oglądać produkcje Marvela. Jeszcze bardziej polubiłam bajki -przede wszystkim Disneya, ale nie tylko. Uwielbiam od czasu do czasu ubierać obrzydliwie słodkie sukienki i różowe elementy, chociaż na co dzień preferuję elegancką czerń. 
Zaczęłam uczyć się jeździć na deskorolce (wiosną planuję dojeżdżać w ten sposób na uczelnię). Założyłam bloga -  zawsze kojarzyło mi się to z gimnazjalistkami. Wróciłam do gry na pianinie (chodziłam kiedyś do szkoły muzycznej, przez co znienawidziłam ten instrument na kilka dobrych lat). Można tak wymieniać,ale:

To, ile mamy na liczniku, wcale nie musi mieć odzwierciedlenia w naszym zachowaniu. Po co mamy udawać kogoś, kim nie jesteśmy. Nie wiem, dlaczego kiedyś myślałam, że bycie dorosłym jest synonimem braku poczucia humoru i jest to fatum, od którego nikt nie ucieknie. Dziś mogę bez wahania powiedzieć, że czuję się jak dziecko i jestem szczęśliwa. 


3 komentarze:

  1. Mi się wydawało, że w wieku 20 lat jest się już przecież takim dorosłym. A to właśnie nieprawda. Nie wiem czy kiedyś nadejdzie taki dzień, gdy powiem, że teraz jestem już poważna i nie robię głupot :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki, teraz czuję się stara ;p Ale tak naprawdę to mając 20 lat nadal jest się dzieckiem :)
    Ale chwilo trwaj. Ja chciałabym mieć teraz 16 lat i nie zastanawiać się nad tym, skąd wezmę na rachunki, a o ciuchach już nie mówię. Jednak to nie jest właśnie takie złe, jak się wydaje. Ja też dopiero dorastając zaczęłam chodzić w sukienkach, nosić biżuterię i pudrowe kolorki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dokładnie wczoraj myślałam o tym samym :) To znaczy, uśmiałam się, sama do siebie, uświadamiając sobie, jak bardzo rozminęły się moje wyobrażenia z czasu gdy miałam 16 lat - czyli sprzed 20 lat :) Naprawdę widziałam siebie jako 30-latkę z "poważną" czyli nudną fryzurą, mającą poważną(czyli nudną) pracę w biurze, stukającą coś na komputerze, uznałam, że do tego czasu pewnie dorobię się dzieci(bo ile można nie "wpadać"?:-D) i ogólnie to...położyć się do trumny i umierać.
    Dziś mam chyba młodszą duszę niż wtedy :)) Mam dredy, 2 koty, męża, z którym non stop wymyslamy coś odlotowego, dzieci niet (jednak da się nie zachodzić w ciążę :-DD)jeżdżę w końcu na motorze (w końcu mnie na niego stać) i dosłownie codziennie budzę się z nowymi pomysłami, które najczęściej prędzej czy później realizuję. Moja dusza zatrzymała się na wieku 18 lat, mniej więcej :)

    OdpowiedzUsuń